sobota, 26 marca 2016

Odcinek 22

Tajemnice Matta wychodzą na jaw. Zapraszam na kolejny odcinek :)

                                                         Katy Perry "The one that got away"



            Wróciłam oszołomiona do salonu. Tom popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem, oczekując jakiegoś wyjaśnienia, ale ja sama nie wiedziałam co miałabym mu powiedzieć. Miałam totalny kipisz w głowie. Matt ewidentnie nie zamierzał mi niczego tłumaczyć, licząc że seks i namiętne pocałunki wystarczą, żeby trzymać mnie w niewiedzy… Spojrzałam na Toma i powiedziałam:
- Położę się. Głowa mnie boli. – Tom wzruszył jedynie ramionami i poszedł do siebie. Ja powlokłam się do sypialni i rzuciłam na łóżko. Przez moją głowę przelatywało milion myśli. Co takiego ukrywał Matt? Kim była Amy? Dlaczego Brian nie chciał mi nic powiedzieć? Cholera jasna! Wstałam wkurwiona, wcisnęłam na siebie jeansy, trampki, koszulkę i wybiegłam z domu…

Matt

            Wszedłem do mieszkania, akurat gdy deszcz rozpadał się na dobre. Cały dzień było duszno i deszcz był tylko kwestią czasu. Klucze rzuciłem na blat wyspy i sięgnąłem do lodówki po piwo. Upiłem kilka łyków, zdjąłem koszulkę i skierowałem się do łazienki. Zdążyłem odkręcić wodę, gdy usłyszałem dzwonek u drzwi. Zakręciłem kurek, poszedłem otworzyć i w progu zobaczyłem Kate. Była cała przemoczona, resztki makijażu rozmazały się jej na twarzy, ale mimo to wyglądała pięknie. Pięknie, seksownie, obłędnie. Na jej widok, mój kutas od razu zaczął twardnieć. Uśmiechnąłem się do niej i chwytając za dłoń, wciągnąłem do środka. Przycisnąłem ją do ściany i zamierzałem pocałować, ale ona wtedy mnie odepchnęła.

- Nie!

- Nie chcesz? – odpowiedziałem zdziwiony.

- Nie. Dopóki nie wyjaśnisz mi pewnych rzeczy, nie dam ci się dotknąć. – Kate przeszła obok mnie, weszła do salonu i stanęła przede mną, opierając dłonie na biodrach. Wyglądała na mocno wkurwioną. Domyślałem się czemu, ale postanowiłem udawać głupiego.

- Kate, o co ci chodzi?

- Chcę żebyś mi odpowiedział na parę pytań, Matt. Przede wszystkim, kim jest Amy? Co takiego chowałeś przede mną w domku podczas weekendu i dlaczego, gdy zapytałam Briana o Amy, ten mi uciekł? – przeczesałem dłonią włosy i zrobiłem kwaśną minę. Kurwa, czułem że grunt palił mi się pod nogami. Nie chciałem mówić Kate o Amy. Ona należała do mojej przeszłości i nie było potrzeby mieszać jej z teraźniejszością, a tym bardziej z przyszłością.

- Kate… - podszedłem bliżej i chciałem dotknąć, ale odsunęła się ode mnie unosząc dłonie w obronnym geście. Wiedziałem, że ta rozmowa może źle się skończyć… - Skarbie, są rzeczy, o których wolałbym nie rozmawiać. Nie możesz tego po prostu zostawić w spokoju i skupić się na nas?

- Nie mogę się skupić na nas, skoro jakaś dziewczyna miała na palcu pierścionek od ciebie! – krzyknęła, a po chwili zrobiła minę, jakby zdała sobie sprawę, że się wygadała.

- Widziałaś album? Szperałaś w moich rzeczach?! – ryknąłem na nią.

- Nie miałam wyjścia! Ukrywałeś coś, mówiłeś jej imię przez sen!! Zajrzałam do niego, gdy byłeś w sklepie. Zresztą, to nie ważne. Kim jest Amy? Kim ja jestem dla ciebie, skoro ona ma pierścionek?

- Kate, daj spokój!

- Jak mnie pieprzyłeś, też o niej myślałeś? Powiedz! Pośmiejemy się z naiwnej Kate, która wyobrażała sobie Bóg wie co… - Kate chodziła po salonie, niczym wściekły tygrys gotowy do ataku. Nie wiedziałem zupełnie czego się po niej spodziewać.

- Skarbie, uspokój się. Teraz jesteś ty i to powinno być dla ciebie najważniejsze. Nie możesz zapomnieć o tym co widziałaś? Proszę, Kate… Daj spokój. – chwyciłem jej dłoń, ale wyszarpnęła ją, cofając się do tyłu.

- Nie, Matt. Skoro nie chcesz mi powiedzieć prawdy… Z nami koniec. Choć nie wiem nawet czy my kiedykolwiek mieliśmy jakiś początek. – Kate spojrzała na mnie smutno, po czym odwróciła się i wybiegła z mojego mieszkania. Spojrzałem na zamknięte drzwi i dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało. Wyleciałem na zewnątrz jak poparzony, ale wokoło nie było żywej duszy. Padający deszcz utrudniał dojrzenie czegokolwiek… Błyskawice przecinające niebo, uświadomiły mi że jest cholerna burza i powinienem wrócić do domu. Tak zrobiłem, w salonie odnalazłem telefon i zacząłem wydzwaniać do Kate. Po chyba piętnastej próbie wyłączyła swój telefon, więc pozostała mi jedynie poczta głosowa. Wpadłem na pomysł, żeby zadzwonić do Toma. Ten jednak też nie odebrał. Wysłał mi jedynie krótkiego sms-a:

                         Wróciła. Pogadamy jutro.
                             Tom

            Położyłem się na sofie w salonie i tępo gapiłem w sufit. Gdy po kolejnym grzmocie wysiadło światło, udało mi się zasnąć.

            Ta noc jednak nie należała do najlepszych w moim życiu. Albo śniła mi się Amy i wypadek, albo wkurwiona Kate, która odeszła ode mnie. - Spierdoliłeś to po całości! - usłyszałem głos w mojej głowie. Usiadłem na sofie, przetarłem dłonią zmęczone oczy i poszedłem do kuchni napić się kawy. Musiałem zrobić wszystko, żeby odzyskać Kate. Nie chciałem jedynie mówić jej o Amy. To wszystko wciąż było dla mnie bolesne i świeże, choć minęło już tyle czasu… Amy była dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Kochałem ją z całego serca. Gdy zginęła, cały świat mi się zawalił. Przez kilka tygodni nie wychodziłem z domu. Chlałem na umór, jadłem jakieś ochłapy… Aż pewnego dnia poznałem Maxa. No i się zaczęło. Piłem i ćpałem. Na zmianę. Gdyby nie Brian, pewnie teraz wąchałbym kwiatki od spodu. To on w końcu zrobił ze mną porządek. Zabrał do siebie, pilnował dzień i noc, a gdy Max pojawił się w jego domu szukając mnie, zrzucił go ze schodów, strasząc policją… Po interwencji Gatesa, udało mi się wrócić do żywych, zacząłem pisać, nagrywaliśmy kolejne płyty. Wszystko toczyło się swoim torem aż do śmierci Jimmiego. To w nas uderzyło jak grom z jasnego nieba. Żaden z nas nie umiał się pozbierać. Brian zupełnie stracił chęci do czegokolwiek. Przyszedł czas, że role się odwróciły i choć cierpiałem w środku po stracie przyjaciela, musiałem zająć się Gatesem. Zawsze byliśmy dobrymi kumplami, ale po śmierci Amy i Jimmiego, staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Dlatego, gdy Kate zapytała go o Amy, nie powiedział jej ani słowa. Chce mnie chronić na swój sposób, pewnie boi się że gdy zacznę rozgrzebywać ten temat, znowu wrócę do złych nawyków… A to w obecnej sytuacji, gdy nagrywanie płyty szło całkiem nieźle, było ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowaliśmy…

            Musiałem znaleźć sposób, żeby Kate do mnie wróciła. Ale bez mówienia jej o Amy… Bez powrotu do bolesnej przeszłości…

23 Lipca 2012, Wtorek

Kate

            Obudziłam się kompletnie otępiała. Nie miałam siły nawet wstać z łóżka. Do tego czułam się fatalnie: było mi zimno, bolało mnie wszystko, nawet kurwa cebulki włosów. No cóż, skoro zachciało mi się biegać w deszczu. Odkaszlnęłam i nakryłam się kołdrą, gdy usłyszałam dźwięk uchylanych drzwi. W progu stanął Tom.

- Kate? Śpisz?

- Nie, wejdź.

- Idziesz dzisiaj do pracy?

- Nie. Chora jestem. Zaraz zadzwonię do Rosie, żeby przesunęła cały mój kalendarz na następny tydzień. Na szczęście nie mam w tym tygodniu już żadnych rozpraw w sądzie.

- Mała, co się wczoraj stało? Porozmawiaj ze mną. Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko. – Tom położył się w ubraniu na kołdrze i pogłaskał mnie po czole. Przypomniało mi to o dawnych czasach, kiedy jeszcze byliśmy dziećmi. Zawsze gdy było mi smutno, kładł się obok mnie i głaskał po czole tak jak teraz. Jakby nie było, ja i Tom mieliśmy naprawdę dobre dzieciństwo i potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. Do czasu… Na wspomnienie tamtych chwil, rozpłakałam się. Mój smutek dodatkowo potęgował fakt, że zostawiłam Matta. Nic nie było tak, jak powinno! Nic!

- Zerwałam z Mattem. – wychrypiałam i rozryczałam się na nowo.

- Chodzi o to, o czym wczoraj mi mówiłaś? O tą całą Amy?

- On coś ukrywa, nie chce mi powiedzieć. Boję się, że ja… Że jestem dla niego tylko rozrywką. A co, jeśli on jest z nią związany? A ona na przykład gdzieś wyjechała i teraz zabawiał się ze mną na poczekaniu?

- To urwę mu łeb przy samej kurwa dupie! – Tom nagle zerwał się z łóżka i wybiegł z mieszkania. Nie zdążyłam nawet go zatrzymać, a trzask drzwi uświadomił mnie, że i tak bym go nie dogoniła… Miałam tylko nadzieję, że nie pokiereszuje Matta podobnie jak Chrisa…

            Otworzyłam oczy i spojrzałam przez okno. Na zewnątrz było ciemno, zegarek wskazywał dziesiątą wieczór. Jasny gwint, przespałam cały dzień. Miałam zadzwonić do Rosie. Na pewno się martwiła, ale jak ją znam, pozałatwiała wszystkie sprawy tak, jak należy. Nagle usłyszałam głosy dobiegające z korytarza. Pomimo osłabienia, wstałam z łóżka i uchyliłam drzwi od sypialni. Wyjrzałam i zobaczyłam Briana oraz Toma. Obaj rozmawiali ściszonymi głosami.

- Albo Matt powie jej całą prawdę, albo niech się tu więcej nie pokazuje. Bo następnym razem nie skończy się tylko na siniaku pod okiem. To moje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie.

- Powiem mu. Ale ty też postaraj się go zrozumieć, Tom. Matt uwielbia Kate, nie widzi świata poza nią. Boi się, że po tym, co jej powie, ona zupełnie zmieni o nim zdanie. A już najgorsze, gdy zacznie się nad nim litować. Sanders nienawidzi kurwa litości. Myślę, że oboje potrzebują czasu, żeby wszystko sobie poukładać. Matt w końcu zrozumie, że Kate to nie pierwsza lepsza wydmuszka bez mózgu, a wartościowy człowiek, pełen zrozumienia. I jeśli mu naprawdę na niej zależy, to opowie jej o sobie wszystko. Także o Amy.

- Mam kurwa nadzieję! Ale do tego czasu, ma zakaz zbliżania się do niej!

- Przekażę mu wszystko co powiedziałeś. Przyjdziecie na jego urodziny? – po moim trupie, odpowiedziałam w myślach.

- Nie wiem. Jeśli do tego czasu, nic nie wyjaśnią między sobą, to szczerze wątpię. Nie liczysz chyba na to, że Kate wpadnie mu w ramiona z prezentem?

- Masz rację. Szkoda, bo to Kate zaplanowała imprezę – niespodziankę. Pomysł jest genialny, zupełnie nie w stylu Matta, ale gdyby się dowiedział, że to ona wymyśliła, byłby zachwycony.

- Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Idź już Brian, Kate jest chora, powinienem do niej zajrzeć.

- Jasne. Zadzwonię jutro do niej, zapytać jak się czuje. Powiedz jej, żeby włączyła telefon, cały dzień próbowałem się do niej dodzwonić. – usłyszałam jak Tom zamknął drzwi, wróciłam więc cichutko do łóżka, naciągnęłam kołdrę pod sam nos i udawałam że śpię. Brat zajrzał do mnie po chwili, dotknął mojego czoła sprawdzając temperaturę i wyszedł zostawiając mnie samą. Wzięłam głęboki wdech i rozpłakałam się. Z rozmowy Toma i Briana, wywnioskowałam że mój brat wiedział o wszystkim. Matt powiedział mu o Amy. A mi nie chciał powiedzieć… Widocznie nic dla niego nie znaczyłam…

31 Lipca 2012, Wtorek

- Kate, chodź na tą imprezę. To był twój pomysł. Matt na pewno się ucieszy. – stałam w kuchni i przygotowywałam sobie Martini. Przeziębienie minęło po kilku dniach, ale przez trzy doby musiałam brać antybiotyk. Dziś po raz pierwszy od przerwy byłam w pracy, mnóstwo spraw się nazbierało, na szczęście Rosie tak poukładała moje spotkania, że dziennie miałam maksymalnie dwa. Pierre też pomagał mi jak tylko mógł. Od tamtej feralnej nocy nie miałam żadnego znaku od Matta. Z Brianem rozmawiałam tylko raz przez telefon, ale dałam mu do zrozumienia, że jestem na niego mega wkurwiona. A tymczasem mój brat stał przede mną i wychodził z siebie, bylebym tylko poszła z nim na urodziny Matta. Kręciłam głową i uśmiechałam się szyderczo do zdrajcy. Okazało się, że Tom dowiedział się wszystkiego od Briana, ale nie chciał mi nic powiedzieć, bo uznał, że to Shadows ma ze mną porozmawiać.

- Nie ma mowy! Nie pójdę tam i przestań mnie męczyć, bo jeszcze chwila i będziesz nocował na wycieraczce! – walnęłam szklanką o blat, po czym poszłam do salonu, włączyłam film na dvd i z przejęciem obserwowałam napisy początkowe.

- Jak chcesz. Będziesz tego żałować.

- O, na pewno nie! Dobranoc, Tom. Zgaś światło w korytarzu jak będziesz wychodził! – Tom pokręcił jedynie głową z rezygnacją i opuścił mieszkanie. A ja położyłam nogi na stoliku, wzięłam łyk drinka i wciągnęłam się w akcję na ekranie.

            Obudziło mnie walenie do drzwi. Rozejrzałam się zdezorientowana, bo to dobijanie się do mojego mieszkania, nieźle mnie wystraszyło. Zegarek wskazywał trzecią nad ranem. Wszędzie panowały egipskie ciemności, film dawno się skończył, wstałam z sofy i powoli podeszłam do drzwi. Gdy wyjrzałam przez wizjer, mało nie padłam z wrażenia. Na klatce stał Matt. Jedną ręką opierał się o framugę, a drugą ponownie zastukał w moje drzwi. Otworzyłam je z impetem i wrzasnęłam:

- Czego, kurwa?! – Matt nic nie mówiąc, wszedł do środka, zamknął za sobą drzwi i spojrzał na mnie. – Nie powinieneś być na swoich urodzinach?

- Bez ciebie to nie impreza, tylko jakaś pierdolona stypa.

- Więc po co tu przylazłeś? Chyba ostatnim razem dałam ci do zrozumienia, że między nami koniec?

- Owszem. I przyszedł czas, żebyś o wszystkim się dowiedziała, Kate. Żebyś dowiedziała się kim była Amy.

- Była? A co, już nie jesteście razem? – zaśmiałam się ironicznie.

- Nie. – przez twarz Matta przebiegł ledwo widoczny cień.

- A co się stało?

- Amy nie żyje. – poczułam, jak zrobiło mi się niewyobrażalnie zimno. Zaczęłam szybciej oddychać. Najgorsze jednak było dopiero przede mną. – To ja ją zabiłem, Kate. Ja zabiłem Amy.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz