22 Września 2012,
Sobota
Chłodne powietrze pieściło moje
nagie ciało. Otworzyłam jedno oko i zorientowałam się, że znajduję się w
sypialni Matta. Ale miejsce obok mnie było puste. Odwróciłam głowę w drugą
stronę i jedyne co zobaczyłam to uchylone drzwi na taras i słońce, które
oślepiało mnie swoim blaskiem. Nagle poczułam na łydkach czyjeś dłonie.
Wtuliłam więc twarz w poduszkę i uśmiechnęłam się.
- Już
myślałam, że do mnie nie przyjdziesz. – namiętne wargi Matta poznałabym na
końcu świata. Zaczął całować tył moich nóg, sunąc od łydek, poprzez uda, aż
dotarł do pośladków. Jego jedna dłoń delikatnie pieściła moje plecy, a druga
podążała śladem ust. Gdy dotarł do kręgosłupa, rozchylił moje nogi i klęknął
między nimi.
-
Postanowiłem namówić cię na coś nowego. Mam nadzieję, że ci się spodoba, moja
słodka Kate… - Od razu zaczęłam gorączkowo myśleć, co takiego wymyślił. Szybko
przeleciałam wydarzenia z poprzedniego wieczoru… Zaraz po wywiadzie byliśmy nad
basenem, potem trochę tańczyliśmy, a Matt korzystając z przyciemnionego światła
na parkiecie, strzelił mi placówkę. Do domy wróciliśmy grubo po trzeciej nad
ranem… Obiecywałam mu coś? Matko jedyna! On chciał przelecieć mój tyłek!
Odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam na Matta.
- Ale, ja… -
chciałam coś powiedzieć. Cokolwiek. Że nigdy tego nie robiłam. Że to co wczoraj
powiedziałam, było pod wpływem chwili, alkoholu… Matt jedynie uśmiechnął się do
mnie, po czym zza pleców wyciągnął buteleczkę z jakimś płynem. Domyśliłam się,
że to żel nawilżający, lub coś w tym rodzaju.
- Kate,
nigdy bym cię nie skrzywdził. Spróbujemy, a jeśli nie będzie ci się podobało
lub coś cię zaboli, od razu przestanę. Po prostu… Masz taki apetyczny tyłeczek,
że nie mogę myśleć o niczym innym. Zaufaj mi, proszę. – spojrzałam na niego, po
czym kiwnęłam głową i położyłam się na brzuchu. Matt nachylił się nade mną i
ustami zaczął obcałowywać moje ciało. Czułam się coraz bardziej rozluźniona i
coraz bardziej podniecona. Gdy jego dłoń musnęła jeden pośladek, rozchyliłam
uda. Matt odnalazł drogę do mojej cipki i wsunął w nią palce. – Taka mokra… I
taka ciasna…
Jego palce wsuwały się we mnie
powoli, ale głęboko… coraz głębiej… Matt zmienił kąt natarcia i zaczął wkładać
je szybciej… i mocniej… i szybciej… Nie wytrzymałam i podniosłam się do pozycji
na czworaka, a Matt w ułamku sekundy zamienił palce na swojego penisa. Wszedł
we mnie do końca i zaczął się poruszać. Jego dłonie masowały moje pośladki,
biodra, a on chodził głębiej i głębiej. Oboje wspinaliśmy się na szczyt, na
który tak bardzo chcieliśmy dotrzeć. Gdy poczułam jak ciepło oblewa moje ciało,
Matt również to wyczuł. Wyszedł ze mnie zostawiając po sobie bolesną pustkę i
powoli wszedł w mój tyłek. Poczułam dziwny ucisk. Matt zorientował się, że się
spięłam, więc sięgnął dłonią do mojej cipki i palcami zaczął ją masować,
dodatkowo wkładając w nią palec. Rozluźnił mnie w ten sposób i po chwili ucisk
ustąpił, a na jego miejscu pojawiła się ogromna przyjemność. Matt wchodził we
mnie coraz pewniej, jego palce pieściły moją cipkę, a usta odnalazły drogę do
szyi, którą całował i skubał zębami. Zaczęłam jęczeć coraz głośniej i drżeć na
całym ciele.
- Jestem
blisko… Zbyt blisko… Matt, proszę cię… - wyjęczałam nieskładnie prośbę, choć
sama nie wiedziałam o co proszę. By doprowadził mnie na szczyt, czy żeby
wyszedł ze mnie, bo ta przyjemność jest zbyt duża…
- O co
prosisz, skarbie? Mam wyjść z ciebie?
- Tak… Nie!
- Nie mam
zamiaru, kochanie. Dobrze mi w twojej ciasnej dupce… Zbyt dobrze… Zaraz dojdę…
- jego biodra przyśpieszyły i teraz wchodził we mnie naprawdę szybko. Poczułam
ciarki na całym ciele, nagle zrobiło się bardzo gorąco i zaczęłam szczytować
tak intensywnie, jak nigdy dotąd. Nie byłam w stanie nawet nic powiedzieć.
Jęczałam tylko i wiłam się na materacu, na który opadłam zaraz po tym jak
pierwsza fala powaliła mnie na poduszki…
Nie wiem co działo się po tym, gdy
straciłam świadomość. Leżałam na plecach, łóżko obok mnie było puste a mnie
dobiegł szum prysznica. Przekręciłam się na brzuch i dłonią dotknęłam
pośladków. Gdy chciałam się podnieść, poczułam lekki ból w okolicach odbytu.
Nic dziwnego, Matt naprawdę wchodził we mnie mocno. Szum prysznica ucichł i po
chwili drzwi do łazienki się otworzyły i moim oczom ukazał się Matt. Był
kompletnie nagi, po jego ciele spływały strużki wody. Był to niezwykle
podniecający widok, więc mimowolnie oblizałam usta. Shadows jedynie pokręcił
głową i uśmiechnął się bezczelnie.
- Nic z
tego, skarbie. Dam ci odetchnąć.
- Ale
dlaczego?
- Bo dałem
ci naprawdę ostry wycisk. Poza tym nie możemy ciągle kotłować się w pościeli.
Za szybko byś się mną znudziła.
- Jesteś
okropny! Idę pod prysznic! – odrzuciłam prześcieradło na bok i wstałam. Gdy
jednak zrobiłam pierwszy krok, zrozumiałam co miał na myśli mówiąc „ostry
wycisk”. Bolał mnie tyłek i nawet cipka! Powlokłam się do łazienki, odkręciłam
wodę i wślizgnęłam się do środka. Gdy pierwsze krople spadły na moją twarz,
zamknęłam oczy…
Godzinę później, siedzieliśmy oboje
na tarasie i jedliśmy obiad. Znalazłam w lodówce Matta steki z łososia,
ziemniaki i warzywa na sałatkę. Chociaż Matt miał ochotę na pizzę, przekonałam
go, że jeszcze będzie miał szansę objadać się śmieciowym żarciem. Póki trasa
się nie zaczęła, postanowiłam zapewnić mu zdrowe jedzenie.
- Wiesz już
kiedy wyruszacie w trasę? – zapytałam pomiędzy kęsami pysznej ryby.
- Nie. W
poniedziałek spotykamy się z Larrym, wtedy nam powie.
- Myślisz,
że posłuchał cię i pozwoli wam najpierw zacząć trasę od Stanów?
- Mam
nadzieję. Gdy z nim rozmawiałem, był skłonny nam ustąpić. Ale cholera wie, co
strzeli mu do łba. Nigdy nie wiem, o czym w danym momencie myśli. Chłopaki też
by woleli, żeby trasa zaczęła się tu, w Stanach. Mógłbym cię jeszcze widywać,
zanim polecimy dalej. – uśmiechnęłam się na tą myśl. Nie chciałam rozstawać się
z Mattem, ale zdawałam sobie sprawę, że zespół jest dla niego bardzo ważny,
chłopaki byli jak rodzina. Nie mogłam i nie chciałam stawać mu na drodze do
sukcesu. Poza tym miałam też swoje obowiązki. Nie chciałam zawieść rodziców…
- Co ma być,
to będzie. Rozłąka też dobrze nam zrobi. Przekonamy się czy to, co nas łączy
jest na tyle mocne, że przetrwa tych kilka miesięcy.
- Mówisz
tak, jakbyś w nas wątpiła, Kate. – Matt spojrzał na mnie jakby nie rozumiał co
powiedziałam.
- Nie wątpię
w nas, Matt. Ale jeśli po tej trasie nic się między nami nie zmieni, to znaczy
że naprawdę już nic nas nie ruszy. Ani napalone fanki, ani zazdrość ludzka, ani
pojebana Michelle, która wkurwia mnie na każdym kroku.
- Nie myśl o
niej. Jeśli chcesz, porozmawiam z nią i dam jej do zrozumienia, że ma się od
ciebie odczepić.
- Ode mnie i
od ciebie! Ale nie, nie chcę. Daj sobie spokój. Jak z nią pogadasz, to tylko
bardziej się wkurwi i jeszcze popsuje twoje relacje z Brianem. A tego bym nie
chciała. – uśmiechnęłam się do Matta i dokończyłam swój obiad.
Późnym popołudniem namówiłam Matta,
żeby resztę weekendu spędził u mnie. Sama musiałam zmienić ubranie, bo nie
zamierzałam spędzić dwóch dni w tych samych majtkach i sukience. Pojechaliśmy
więc do mojego mieszkania, otworzyłam drzwi i wpuściłam Matta do środka.
- Może
zrobisz nam drinka, a ja w tym czasie zmienię ciuchy? Potem możemy zamówić
sobie sushi. Co ty na to?
- Mam jeść
rybę całe dnie? Kate, zlituj się nade mną, kobieto!
- Cholera,
nie pomyślałam. Sorry! To zamów co chcesz. Mogą to być nawet frytki.
-
Chińszczyzna. Pasuje?
- Jasne! –
ruszyłam w kierunku sypialni, po drodze mijając pokój dla gości, który zajmował
Tom. Światło było włączone, ale Toma nigdzie nie było. Wkurwiłam się, że
marnuje energię. Uchyliłam drzwi i moim oczom ukazała się scena rodem z filmu
erotycznego. Na łóżku leżał nagi Tom, a na nim siedziała Val! Prześcieradło
zasłaniało jej pośladki, siedziała tyłem do drzwi, więc nie widziała mnie.
Ujeżdżała mojego brata, jęcząc przy tym zmysłowo. Gdy odrzuciła do tyłu włosy,
wycofałam się z pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam do swojej sypialni.
Założyłam czystą bieliznę, szorty oraz koszulkę i poszłam do salonu, gdzie Matt
właśnie przerzucał kanały w telewizji.
- Nie zdziw
się tylko… - wolałam go uprzedzić, nim wpadnie w korytarzu na nagą Val.
- Dlaczego?
- Właśnie
odkryłam w sypialni Toma, Valary. Bzykali się. I to dość namiętnie. – Matt
wyszczerzył zęby i poderwał się z sofy.
- Serio?
Muszę to zobaczyć! – złapałam go za rękę i posadziłam na miejscu.
- Oszalałeś?
Zostaw ich w spokoju. Daj im chociaż dojść, wariacie! – roześmiałam się. Swoją
drogą, że nie usłyszeli nas gdy wróciliśmy do domu? Najwyraźniej byli sobą
bardzo zajęci. Ogólnie rzecz biorąc nie chciałam żeby Tom sprowadzał mi do domu
panienki, ale Val nie była pierwszą lepszą. I choć myśl o tym, że razem z
Mattem będą dziś w nocy przebywać pod jednym dachem nie napawała mnie spokojem,
postanowiłam nic nie mówić na ten temat.
- No dobra.
Zresztą, Tom i tak mi wszystko opowie. – zrobiłam minę jak zdziwiony karp.
- Tom ci się
zwierza?
- Głównie
chwali się swoimi podbojami. Pewnie nawet nie wiesz ile panienek zaliczył odkąd
wrócił do domu, co?
- I ty
wierzysz we wszystko? Matt, błagam cię… Nie bądź naiwny. Tom po prostu chce ci
zaimponować. Wszyscy dobrze wiedzą jak wygląda życie rockmana. Laski, fanki i
seks do rana.
- To twój
brat. Ty go znasz lepiej niż ja, Kate.
- Kiedyś go
znałam… Potem zmienił się w zupełnie obcego człowieka… - rzuciłam nieświadoma
tego, że zaczęłam rozmowę o moim życiu prywatnym.
- Co masz na
myśli? – zanim powiedziałam więcej, usłyszałam dzwonek do drzwi. Dostawca
chińszczyzny…
Pół godziny później Matt siedział na
moim łóżku w sypialni, a ja leżałam z głową na jego kolanach.
- Co ci
powiedział Tom? Że skąd wrócił do Huntington?
-
Powiedział, że podróżował po Europie. – wbiłam wzrok w sufit i roześmiałam się.
– Kłamał, tak?
- Tom
siedział w więzieniu, Matt. I to nie za kradzież gazety z kiosku.
- A za co?
- Handel
narkotykami, włamanie, pobicie… Nazbierało się tego. Wyszedł kilka miesięcy
temu za dobre sprawowanie. Nie mamy żadnej rodziny, ma tylko mnie, ja jego,
więc pozwoliłam mu zamieszkać u mnie.
- To nie
wszystko, prawda? – Matt jakby wiedział że jest coś jeszcze… Coś, o czym ciężko
było mi opowiadać.
- Tom
chciał, żebym mu pomogła, dała pieniądze… Odmówiłam. Więc wrócił do domu zaraz
po pogrzebie rodziców, pobił mnie i zabrał biżuterię, aby ją sprzedać. Gdy
policja go aresztowała, chciał żebym go wyciągnęła, ale odmówiłam. Odgrażał
się, że mi tego nie daruje… Więc gdy kilka miesięcy zjawił się w moim
mieszkaniu, naprawdę się wystraszyłam.
- Kurwa,
zatłukę gnoja! Specjalnie mi nic nie powiedział podczas przesłuchania, bo
wiedział że go nie wezmę do zespołu. Wywalę go, kurwa! – Matt naprawdę się
wściekł. Już dawno nie widziałam go w takim stanie. Brakowało tylko, żeby
zaczął toczyć pianę z ust… Zerwał się z łóżka i ruszył do drzwi. W ostatniej
chwili udało mi się go zatrzymać. Chwyciłam Matta za ramiona i powiedziałam:
- Matt, nie
rób tego. Błagam cię. Jeśli go wywalisz, dam sobie rękę uciąć, że on znowu
wróci do dawnych „zwyczajów”. Widzę, że perkusja daje mu mnóstwo radości. Nie
odbierajmy mu tego. Może to jest sposób na to, żeby się zmienił… Odkąd się
pojawił, nie pokłóciliśmy się ani razu, stanął po mojej stronie gdy chodziło o
Amy. Nawet pobił Chrisa za to, co mi zrobił. To znaczy nie osobiście, bo od
razu by trafił za kratki, ale wynajął kogoś. Proszę cię, nie wyrzucaj go z
zespołu. Obiecuję, że nie sprawi wam kłopotu.
- Kate, on
cię pobił! Jak mam mu zaufać? Skąd mam mieć pewność, że tego znowu nie zrobi,
gdy czegoś mu odmówisz?
- Nie zrobi
tego. Widzę, że mu zależy na mnie. Proszę. Daj mu szansę, Matt. Porozmawiam z
nim jak będziemy sami.
- Kate, nie
wspomnę o kłamstwie o więzieniu, ale muszę go opierdolić o to, że cię uderzył!
- To było
dawno i on tego żałuje. Zostaw to, proszę. Daj spokój. Zobaczymy co się będzie
działo. Jeśli odwali jakiś numer, wtedy z nim pogadasz, dobrze? – Matt objął
mnie ramieniem i przytulił do piersi. Wyraźnie słyszałam rozszalałe bicie jego
serca. Naprawdę się przejął tym, co mu powiedziałam.
- Dobrze.
Ale tylko dlatego, że mnie poprosiłaś. Inaczej już by miał twarz rozwaloną na
miazgę.
- Dziękuję.
– wspięłam się na palce i pocałowałam go w usta. Matt przez chwilę pieścił moje
wargi swoimi aż w końcu oderwał mnie od siebie i zaprowadził do łóżka. Ułożył
mnie na materacu zdjął ubranie i okrył kołdrą.
- Nie masz
za co dziękować, Kate. Nie mogę znieść myśli, że własny brat cię skrzywdził.
Ale uszanuję twoją decyzję. Odpocznij tymczasem, a ja posiedzę przy tobie. –
Matt usiadł obok mnie w samych bokserkach, ja położyłam głowę na jego udach i
wpatrując się w jego zielone oczy, powoli zapadłam w sen. Ostatnią moją myślą
było to, że tak bardzo kocham Matta…
Matt
Nie
mogłem zasnąć po
tym, co usłyszałem od Kate. Nie mieściło mi się w głowie, jak Tom mógł nas tak
oszukać i na dodatek gdy powiedziała mi, że ją pobił… Miałem ochotę zatłuc tego
kłamliwego gnoja! Niestety musiałem uszanować jej prośbę. Ale odtąd zamierzałem
mieć gówniarza na oku. A jeśli choćby tknie Kate, zabiję! Własnymi rękami!
Spojrzałem
na śpiącą Kate i zamyśliłem się. Sytuacja z Amy… Myślałem, że nie przejdziemy
tego. Bałem się jak diabli, że ona nie zrozumie, że nie uwierzy, że będzie się
litować. Kate jednak pokazała mi zupełnie inne oblicze… Uniosła się dumą i w
ten sposób sprawiła, że zrozumiałem moje uczucia wobec niej. A one były proste.
Kochałem Kate. Zakochałem się w niej już dawno temu… Nie, gdy kochaliśmy się na
łodzi. Gdy przyjechała do studia oddać mi koszulkę. Zobaczyłem wtedy w jej
oczach coś, co nie dało mi zasnąć. Jakby odrazę, że widziała Val obok mnie,
która dochodziła bawiąc się moją ręką… Zupełnie jakby Kate miała mnie za
jakiegoś dziwkarza. Wtedy postanowiłem, że ją zdobędę. Wtedy też się
zakochałem. Ta kobieta znaczyła dla mnie więcej, niż bym przypuszczał.
Uwielbiałem patrzeć na jej uśmiech. A kiedy się wkurwiała, to serio miałem
erekcję! Złościła się tak słodko, że zawsze mi stawał. No oszaleć przy niej
idzie!
Kate
jęknęła cicho i wymamrotała coś przez sen. Odgarnąłem jej włosy z twarzy,
poprawiłem kołdrę i dotknąłem jej policzka.
-
Kocham cię, moja słodka Kate. – szepnąłem, po czym ułożyłem się obok niej na
materacu i wtuliłem w jej ciepłe, nagie ciało… Czemu tylko nie umiałem powiedzieć
jej tego na głos?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz