czwartek, 19 maja 2016

Odcinek 28

Zapraszam!!
                         
                                                       Dirty Heads "That's all I need"



21 Września 2012, Piątek

           Nadszedł dzień imprezy. Nie poszłam dziś do pracy, a zamiast harówki zafundowałam sobie pobyt w Spa i u kosmetyczki. Potem fryzjerka, która zakręciła moje włosy w lekkie loki, gdzieniegdzie podpięła je wsuwkami i efekt był piorunujący. W domu czekała na mnie już sukienka, którą kupiłam wczoraj wracając z pracy. Była to czarna prosta kreacja, nieco w gotyckim stylu, sięgająca przed kolano, z długimi rękawami, podszyta koronką. Wybrałam do niej glany, które sięgały mi nieco poza kostkę. Tak odstawiona wsiadłam do zamówionej taksówki i kazałam się zawieźć do jednego z klubów.

            „Mondrian’s Skybar” był lokalem w centrum Hollywood. Usytuowany na dachu hotelu Mondrian pozwalał gościom delektować się pysznymi drinkami, posiadał basen i oszklony sufit, dzięki czemu obserwacja nieba dodawała miłego dla oka wrażenia. Wysiadłam z taksówki, facet z obsługi zaprowadził mnie do windy i odesłał na samą górę. W południe chłopaki udzielili wywiadu dla kilkunastu dziennikarzy, ale przygotowani byli na dodatkowe pytania w trakcie imprezy. Zerknęłam w lusterko umieszczone w windzie, przejechałam pomadką po ustach, oblizałam wargi i wyszłam z windy, gdy tylko drzwi się otworzyły.

            Wszędzie kręcili się ludzie, w tle słychać było muzykę. Dojrzałam Briana, który pogrążony w rozmowie z Michelle, coś zawzięcie jej tłumaczył. Swoją drogą, nie spodziewałam się że też tu będzie, aczkolwiek była dziewczyną Gatesa, więc to było naturalne. Ruszyłam na poszukiwania Matta, po drodze witając się z Danem, Johnnym i Zackiem, który obejmował swoją dziewczynę, Meaghan. Matta dostrzegłam przy barze. Stał do mnie plecami, więc nie wiedział, że się zakradałam. Podeszłam bliżej i objęłam go w pasie, dotykając dłońmi stalowych mięśni jego brzucha.

- Hej, przystojniaku. – Matt odwrócił się zaskoczony, po czym przyjrzał mi się uważnie. Chwycił mnie za dłoń, obrócił dwa razy i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Od razu poczułam przyjemne mrowienie w dole brzucha.

- Wyglądasz zabójczo, Kate.

- Dziękuję. Jak wywiad?

- W porządku. Zajęło nam to cztery godziny. Teraz też reporterzy ciągle się tu gdzieś kręcą w pobliżu, podchodzą, pytają… - nie zdążył dokończyć, gdy jakiś paparazzi podszedł i pstryknął nam zdjęcie, oślepiając mnie fleszem.

- No to jutro będziemy na okładkach…

- Hej, chyba się tym nie przejmujesz? – Matt dotknął mojego policzka i pocałował mnie tuż za uchem.

- Nie. Chyba nie…

- No to dobrze. Zamówię ci drinka i siądziemy sobie nad basenem.

- Ok. – barman rozlał nam po kieliszku tequili, który od razu wypiłam, a potem kolejny i jeszcze jeden. Przyjemne ciepło rozlało się w moim gardle i od razu przestałam się przejmować jutrzejszymi okładkami w brukowcach.

            Pół godziny później siedzieliśmy nad basenem. Chłopaki dołączyli do nas razem z dziewczynami i zebraliśmy się przy dużym stole umiejscowionym przy samej wodzie. Nawet Val się pojawiła co mnie ucieszyło, bo z dziewczyn bliżej znałam tak naprawdę tylko ją. Zauważyłam w pewnym momencie, że Tom pożerał ją wzrokiem. Mało tego, Val posyłałam mu spojrzenia, które aż iskrzyły. Czyżby mój brat zamierzał zaliczyć byłą pannę Matta? No patologia, jak słowo daję. Wszyscy bawiliśmy się doskonale. Nawet Michelle uśmiechała się do mnie, choć nie miałam do niej za grosz zaufania i czułam szóstym zmysłem, że ta kobieta jeszcze napsuje mi krwi. W pewnym momencie Matt wyciągnął mnie na taras, żeby pokazać mi widok, ale Larry przyszedł i zgarnął gdzieś chłopaków, żeby omówić jakąś niecierpiącą zwłoki sprawę. Stałam na tarasie z lampką szampana, gdy nagle nie wiem skąd pojawiła się obok mnie Michelle.

- Kate, ty jesteś naprawdę naiwna. Myślisz, że wyjazd w trasę nic między wami nie zmieni?

- Tak, tak właśnie myślę. Mamy do siebie zaufanie z Mattem i proszę, daj sobie spokój z tymi durnymi tekstami, ok?

- Zapomniałaś o jednym, drobnym szczególe, moja droga. To ja będę z nimi przebywać w autobusie, w hotelach… Matt już nie raz „pomylił” w nocy pokoje hotelowe.

- Michelle, ja naprawdę nie wiem co ty chcesz osiągnąć. Matt nie jest tobą zainteresowany i niech to wreszcie dotrze do twojej głowy. Matt mnie nie zdradzi. Nigdy.

- Czyżby? Więc nie powiedział ci, że spotkał się ze mną kilka razy w zeszłym tygodniu? – nawet na nią nie spojrzałam, choć w środku aż się zagotowałam ze złości, a zaciśnięte palce o mały włos nie zmiażdżyły kieliszka z szampanem, który trzymałam w dłoni. Nie widziałam Matta ani razu w zeszłym tygodniu. Dzwonił do mnie kilka razy wprawdzie, ale… Gdyby spotkał się z tą wywłoką, to przecież by mi nie powiedział… Odwróciłam się gwałtownie i złapałam Michelle z całej siły za ramię, aż moje palce pozostawiły na jej skórze czerwone ślady.

- Daj mi spokój, kretynko! I trzymaj się od nas z daleka. Następnym razem nie będę taka miła! – syknęłam, po czym odeszłam nie odwracając się do tyłu. Minęłam wszystkich i zeszłam na dół do baru. Zamówiłam potrójną whisky i wypiłam ją duszkiem. Nie minęła minuta, jak poczułam na swoich biodrach czyjeś dłonie. Obejrzałam się przez ramię i mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Matta. Nic nie mówił, ale jego mina nie była za wesoła.

- Co się tak gapisz?

- Kate, co się stało? Dlaczego sobie poszłaś?

- Bo miałam ochotę się napić. – kiwnęłam na barmana, pokazując pustą szklankę. Od razu nalał mi kolejną porcję. Zanim zdążyłam ją wypić, Matt zabrał szkło i sam je opróżnił. – Ej! To moje.

- Tobie już starczy. – złapał mnie za dłoń i wyprowadził z baru wprost za stanowisko DJ-a. Za jego plecami była ciężka zasłona oraz marmurowe filary. Matt wcisnął mnie między nie aż oparłam się o jakąś skrzynię, zapewne ze sprzętem nagłaśniającym. – Powiesz mi do ciężkiej cholery co się dzieje? Wyglądasz jakbyś miała ochotę kogoś zamordować!

- Bo mam! Ciebie i twoją kochanicę!

- O czym ty mówisz?

- O tej twojej pojebanej Michelle.

- Co ona ci znowu nagadała? I czemu ty wierzysz we wszystko co mówi ta debilka?

- Podobno spotkaliście się kilka razy w zeszłym tygodniu. Akurat wtedy, kiedy nie widziałeś się ze mną. Cóż za zbieg okoliczności!

- Nie spotkałem się z nią! Dlaczego miałbym to zrobić? I dlaczego to jej wierzysz, a nie mi?! – głos Matta aż zadrżał, z oczu ciskały mi pioruny i miałam wrażenie, że zaraz coś rozwali. Zaczęłam się niepewnie rozglądać za miejscem schronienia.

- Brzmiała bardzo przekonująco!

- Kate, całe dnie i noce spędzałem w studiu! Zapytaj chłopaków, jeśli mi nie wierzysz.

- Taa, akurat oni powiedzą mi prawdę. Nie jestem naiwna, Matt!

- Brian też? Myślisz, że będzie mnie krył? Myślisz, że co mogłem mu powiedzieć? „Stary, kryj mnie przed Kate, a ja pójdę wypieprzyć Michelle” Czy ty wiesz jak niedorzecznie to brzmi?! Zastanów się! – nagle poczułam się bardzo idiotycznie. Michelle ewidentnie chciała nas rozdzielić, jedyne co jej się na razie udawało, to zaszczepić we mnie niepewność i wywołać kłótnię między mną, a Mattem.

- Ostrzegam cię, Matt: jeśli w trakcie twojej trasy dojdą do mnie jakieś kolejne wiadomości, dowiem się że mnie zdradzasz, to koniec z nami. A co do Michelle, jeśli jeszcze raz ten wypchany cellulitem pukiel włosów się do ciebie zbliży, to rozniosę ją w drobny mak!

- Nie będziesz musiała brudzić sobie rączek, skarbie. Jestem ci wierny i tak pozostanie. Miałaś mi ufać… – Matt zaczął się do mnie zbliżać. Jego ciało, tak ponętne, wytatuowane… było coraz bliżej. Poczułam, że zrobiło się bardzo gorąco. A przecież w klubie była klimatyzacja… Dziwne… Nim zdążyłam dodać coś jeszcze, jego usta wpiły się w moje. Język wdarł się do środka, a mój zaczął go masować i pieścić. Matt chwycił moje dłonie, przycisnął je do skrzyni nad moją głową, a wolną ręką sięgnął do mojej piersi. Zaczął ją ugniatać przez materiał sukienki i mruczał z zadowolenia nie przerywając pocałunku. Niezdolna do logicznego myślenia, wyrwałam dłonie z jego uścisku i zdjęłam swoje majtki. Matt spojrzał na mnie zachwycony, po czym rozpiął pasek i rozporek spodni i zsunął je w dół wraz z bokserkami. Wciągnął mnie na swoje biodra i posadził na mniejszej skrzyni, która stała tuż obok nas. Rozejrzał się niepewnie dookoła, po czym uśmiechnął bezczelnie i pchnął mnie na płaską, drewnianą powierzchnię. Leżałam przed nim bez bielizny, otwarta i cholernie gotowa. Matt przyciągnął mnie bliżej siebie i wbił się w moją cipkę z głośnym jękiem wydobywającym się z jego ust. Podparłam się na łokciach, oblizałam usta i nie wiem czy to wina alkoholu, czy tego że nie kochaliśmy się od ponad tygodnia, ale nagle usłyszałam swój własny głos, mówiący:

- Pieprz mnie, Matt!

- Mała, nie wiesz co mówisz! – ścisnął dłonią moje biodro, drugą złapał mnie za kark, jak dzikie kocię i zaczął we mnie wchodzić gwałtownie i mocno. Jego kutas pchał się coraz głębiej, a moja cipka zachłannie go przyjmowała. Czułam na pośladkach szorstkie drewno i wiedziałam, że rano będę miała podrapany tyłek, ale w tamtym momencie był to najmniejszy problem. Pragnęłam zatracić się w tym dzikim seksie z Mattem, a on zdawał się chcieć tego samego. Pieprzyliśmy się jak dzikie króliki, jak słowo daję. Nawet przez głośną muzykę słyszałam trzeszczenie skrzyni. Nagle Matt wyszedł ze mnie, postawił mnie na podłodze, zgiął moją nogę w kolanie i wszedł we mnie na stojąco. Objął mnie ciasno ramieniem i wchodził we mnie jęcząc głośno. Czułam, że jeszcze chwila i dojdę. Matt też to wyczuł i przyśpieszył. Wpiłam się ustami w jego wargi i wtedy zaczęłam szczytować. Poczułam intensywne skurcze w cipce, które Matt potęgował, masując moją łechtaczkę. Stojąc na jednej nodze, gdyż moja druga kończyna dolna, oplatała Sandersowe biodro, wiłam się w jego ramionach, a Matt trzymał mnie mocno żebym nie upadła. Ledwo doszłam do siebie, a on wyszedł ze mnie, obrócił mnie tyłem do siebie, kazał się lekko pochylić i wszedł we mnie od tyłu.

- Kiedyś przelecę ten twój ciasny tyłeczek, mała.

- Kiedy tylko zechcesz! – jęknęłam i poczułam jak kolejny orgazm zbliża się coraz szybciej wraz z każdym pchnięciem Matta. Jego dłonie wbijały się w moje pośladki, a co kilka pchnięć, Matt wymierzał mi mocne klapsy. W ogóle mnie to nie bolało, bo czułam wszechogarniający ogień. Moja cipka pulsowała coraz intensywniej, dłonie zaciskały się na skrzyni, a nogi drżały po poprzednim orgazmie.

- Zaraz dojdę, mała. Dojdź ze mną. – moje ciało posłusznie spełniło jego prośbę i po sekundzie zaczęłam dochodzić.

- Tak!! Matt, o Boże… Dochodzę!! Aaaaccchhhhh… Matt, tak…. Mocniej!!

- Kurwa, ależ ty jesteś ciasna… Kate!! Dochodzę… Aaaaaaaaaaaaaa!! – poczułam jak wlewał się we mnie i zdałam sobie sprawę, że to już czas, kiedy zastrzyk działa. Uśmiechnęłam się do siebie, a po chwili odwróciłam twarz do Matta, który wsunął język w moje usta i pocałował namiętnie. – To było… Kate… Dojść w tobie… Coś tak zajebistego, że nie potrafię tego opisać.

- Mi też się podobało! – Matt wysunął się ze mnie a ja poczułam jak po moim udzie spływa jego sperma. Rozejrzałam się w poszukiwaniu czegoś, czym mogłabym się wytrzeć. Matt znalazł pudełko chusteczek i podał mi kilka. Wytarłam się, założyłam majtki i poprawiłam sukienkę.

- W tej kiecce wyglądasz niesamowicie seksownie. Wcale nie chcę wracać do reszty. Wolałbym zostać tu z tobą i znowu się z tobą kochać.

- No to, co zrobiliśmy przed chwilą, kochaniem raczej nie było. My się pieprzyliśmy jak króliki, Matt. – mój facet uśmiechnął się do mnie błyskając białymi zębami, po czym przyciągnął mnie do siebie i dłonią pogładził po gołym udzie.

- I bardzo mi się to podobało. Chodź, pokręcimy się jeszcze z godzinkę i wracamy do domu. – podałam mu dłoń i ruszyliśmy w stronę tarasu, gdzie chłopaki wciąż siedzieli z dziewczynami. Nagle przed nami wyrósł jakiś fotoreporter. Podstawił Shadsowi mikrofon pod nos, a facet obok ustawił kamerę. Chciałam wyswobodzić dłoń z uścisku Matta, ale ten jedynie objął mnie ramieniem.

- Witaj Matt, jesteśmy z magazynu Kerrang. Nie miałem wcześniej szansy z tobą porozmawiać. Zebraliśmy cały materiał do następnego wydania i wybacz ciekawość, ale musimy zadać ci to pytanie. Czy osoba, która obok ciebie stoi, to słynna Kate Morrison, z którą widujemy cię ostatnio? – gdy usłyszałam swoje nazwisko, poczułam jak robię się czerwona. Skąd oni u licha znali moje nazwisko? Matt chyba wyczuł moją panikę, bo objął mnie mocniej, po czym pocałował w skroń.

- Tak, to jest właśnie Kate. Spotykamy się od kilku miesięcy.

- Wspaniale. Pozwolicie, że zrobimy jedno zdjęcie? Chcielibyśmy je umieścić w kolejnym wydaniu. – Matt spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową ze sztucznym uśmiechem, który mówił: „Przecież jutro i tak wszyscy będą o nas trąbić. Albo w brukowcach, albo tu. Z dwojga złego wolę Kerrang” Matt objął mnie ramieniem, oboje się uśmiechnęliśmy, a po zrobionych zdjęciach, reporter nam podziękował i oddalił się do wyjścia.

            Wróciliśmy na taras, gdzie reszta towarzystwa była już nieźle wstawiona. Laycey siedziała z Gnomkiem przy basenie i wydawali się niesamowicie pogrążeni w jakiejś dyskusji, Meaghan z Zackiem oglądali widoki z tarasu, natomiast Brian kłócił się z Michelle. Ona wymachiwała rękami, a Brian wyglądał na takiego, którego to nieźle bawi. Kiwał jedynie głową i uśmiechał się ironicznie. Ruszyłam na poszukiwania Toma, i owszem znalazłam go. Siedzieli z Val na sofie, która umiejscowiona była pod takim jakby baldachimem i świetnie się bawili.  Tom obejmował Val ramieniem, a ona wtulona w niego masowała ręką jego krocze, co ewidentnie sprawiało mu radochę. Postanowiłam im nie przeszkadzać i wróciłam do Matta, który z konsternacją przyglądał się kłótni Michelle i Briana. Chwyciłam go za rękę i powiedziałam:

- Chyba nic tu po nas. Chodźmy na dół. Pokręcimy się, zatańczymy, a potem wrócimy do domu zrealizować twoje zamiary.

- Och maleńka, mój kutas już na samą myśl o tym co nasz czeka, staje na baczność. – klepnął mnie w pośladki i popchnął delikatnie w stronę schodów na parkiet…
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz